niedziela, 16 marca 2008

niedzielne siorbanie kawy...

Szaleństwo od rana ma postać zamiany zajęć z angielskiego na mycie przez Monikę okien jakimś wyspecjalizowanym urządzeniem.. plus ma jeszcze paść na mój dywanik.. który jawi się mocno zapapranym być...
Póki co urządzenie wyje w sypialni.. a ja korzystając z chwili ciszy wokół zalałam sobie kawę w nowej filiżance - prezent od klienta... i wsłuchuję się w muzyczne zawirowania...
Porwała mnie mocno pięknie Lizz
Wright - ależ ta kobieta się pięknie rozwija...
My Heart słucham raz kolejny i nie mogę nacieszyć się brzmieniem... cudowny utwór na wejście w niedzielę... mający w sobie lekkość i balans z fantastycznym wręcz odlotem...



hmm.... a by tak słodko zupełnie nie było - Magda Piskorczyk... głos, który potrafi wejść w człowieka na głębokość studni głębinowej... Odjazd z mocnym wejściem...




hmm.. i tak własnie smakuje kawa w niedzielny poranek...
A teraz powrót w ramiona Taniego Grania - Manna i Wasowskiego...

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Lizz Wright to cud kobieta w sensie muzyki. Spokojnego popołudnia. :)

Krzysztof pisze...

@czyżby świąteczne porządki u Ciebie?

A ten rozwój Lizz Wright to masz na myśli fizyczny? Wygląda na silną kobietę.

Anonimowy pisze...

"i tak właśnie..." lubię czytać te Twoje porównania, powiedzonka, studnia głębinowa...ech Ty :-))

jazzowa pisze...

Samotniku.... spokojnego i Tobie... :o)

********************

Krzysztof... myślałam bardziej o wokalnym... NIemniej znając Twojego ducha zjadliwego mogłam pewną być, że wnioski Twe poswawolą w inną stronę...
;o)

Ano porządki świąteczne.... okienka już Monisia umyła.. dywanik mój zaczyna przypominać coś jasnego jak to był na wstępie do swej roli życiowej....

*************************

Hela... ech ja... ;o)
Lubię to, że lubisz czytać mnie... bardzo to lubię... :o)

*******************

jurajm pisze...

to urządzenie mnie hmmm.. zastanawia i muzyka tutejsza oczywiście;)

jazzowa pisze...

Urządzenie wyśmienite... jeden dzionek i wszystkie okna w domu wymyte.. a jest ich troche... do tego dywanik dosycha.. a ja wypoczęta.. Jeno portfel miał uprzejmość się wychudzić...

;o)

A cóż z muzyką nie tak? wg mnie wysmienita...