sobota, 27 grudnia 2008

święta.. święta.. i po...

I już po wigilii.. po życzeniach.. prezentach... chwilach wśród bliskich... Dobrze było... Kolejny roczek wskoczył... hmm... i dobrze mi z tym... bez paniki... bez obaw... ot taka rzeczy kolej... a poza tym... jesteśmy z wiekiem bardziej świadome siebie... lepiej się układamy w ciele i duszy... :o)...
A teraz dom jeszcze śpi... ja w tradycyjnej pozycji "po turecku" z kubkiem gorącej kawy... wsłuchuję się w doskonale zachwycającą Ellę F.
Z poniedziałku na wtorek ruszę sobie na południe naszego kraju środkami PKP... i szwędaniu nie będzie końca... a przede wszystkim pobędziemy razem przez prawie cały tydzień! Ufam, że odświeżę swoją przyjaźń z nartami... ileż to już lat minęło od chwili kiedy jeździłam... ogrom!!!!! mam nadzieję, że to naprawdę jest jak z jazdą na rowerze ;o)))) ale jakby nie było - ośle łączki ahooooooj!!
Dzisiaj jeszcze jakieś ostatnie zakupy przedwyjazdowe wypadałoby popełnić, by już w poniedziałek nie musieć z obłędem w oku przemierzać sklepów... czego zwolennikiem nie jestem...

Nina Simone niech Wam również zabrzmi...


09 I Love My Baby Nina Simone

niedziela, 21 grudnia 2008

Obiad rodzinny

Może nie wszyscy słyszeli "Obiad rodzinny" Wojciecha Młynarskiego.. Ja prawdę powiedziawszy pierwszy raz się spotkałam z tym tekstem zupełnie niedawno... Zaliczyłam z miejsca miłość od pierwszego zasłyszenia...
Dlatego w ten niedzielny poranek.. mając na uwadze zbliżające się święta.. a co za tym idzie serię obiadków rodzinnych z przyjemnością załączam utwór ten urody niezwykłej...

12 Obiad rodzinny

A teraz tekst.. by komplecik był doskonały...
Nie ma nic milszego niech, kto chce mi wierzy,
Jak rodzinny obiad w sielskiej atmosferze,
Obrus świeży leży, starsi znad talerzy do młodzieży
Szczerze szczerzą się.
Wujek Leon z punktu ku kuzynkom czterem,
Z odpowiednim zmierza żartem, czy duserem,
Dziadzio je z orderem, kuzyn z profelerem,
Ciocia tartym serem sypie w krąg.
Tak co dnia obiad trwa, wdzięku moc w sobie ma.
Obserwować choćby można z przyjemnością
Jak się wujek Leon zawsze dławi ością,
Czyni to z godnością, rzeczy znajomością,
Wuj z natury powściągliwy jest.
A ciotunia w każde danie wciąż sypie ser, tarty ser
Bo pasuje do wszystkiego tarty ser,
Czasami kuzyn co ma profelef,
Twierdzi, że to jest nie fair.
A dziadunio tak zabawnie gryźć umie wąs, prawy wąs
Bo przeszkadza mu w konsumpcji, prawy wąs
Kuzynki mają przez to oczopląs,
Nie chcąc sosów tknąć ni miąs,
Bo jak się na dziadzia zapatrzą to yyy.
Ciocia chciała kiedyś skonać na artretyzm
Bo dziadziowi nagle order wpadł w ordewry
I na pół go przegryzł podśpiewując:
Evrybody love somebody smaczne to!
Tak to w atmosferze sielskiej I intymnej
Zwykł przebiegać zawsze obiad nasz rodzinny,
Wuj się dławił siny, kuzyn robił miny,
A ciociny tarty ser mdlił nas.
Mdliłby tak do dziś dnia, gdyby nie sprawa ta...
Że raz dano zraz, czy bitki zdobne w nitki,
A do zrazu zrazu chrzan, a potem grzybki,
No i przez te grzybki, chłód rodzinnej kryptki,
Nazbyt szybki dał obiadkom kres. ..



niedziela, 14 grudnia 2008

niedzielnik... z porannym snuciem...

hmm... człowiek wstaje... otwiera sennie oczka... przypomina sobie, że w nocy śnił o fakturach.. segregatorkach.. przepisach... a to wszystko dzięki zapowiedzianym kontrolom u klientów... Jedna na 29 grudnia!!... Chamstwo!!! Wszak ja w Zakopanem mam być.. a nie siedzieć w towarzystwie państwa z US..
Inna parka przychodzi już jutro...
Ech... grudzień.. święta... nie o kontrolach winno się myśleć...
Dyziek zaczyna mi znaczyć teren... czuję wszędzie jego zapach... wręcz przesiąknięta się nim czuję!! wrrrrrrrrrrrrrrr.... muszę podjechać z nim do weterynarza.. i pozbawić atrybutów męskich...
Chyba, że ktoś zna mniej radykalny środek..
Przerzucam się wśród płyt swych.. ale wracam do Młynarskiego... zachłysnęłam się nim....
Teksty genialne.. a wykonanie jedyne w swym rodzaju... No może poza Absolutnie... uważam, że inni zaśpiewali to lepiej.. szybciej...
W załączeniu "Och Ty w życiu".... z rewelacyjnym akcentem praskim... (często występującym zresztą u Pana Wojciecha...)....
Pan to przyswaja?????
Genialny z niego obserwator życia... ludzi...
Zapraszam do obejrzenia teledysku... przy okazji można powłóczyć się po starej Warszawie...


niedziela, 7 grudnia 2008

Podchodzą mnie wolne numery...

hmm... pracy mam więcej niż normalnie.. wydawało się to niemożliwe.. a jednak... pociecha, że i finanse powinny za tym pomaszerować większe... Czyli jest motywacja.. ;o)
Z uwagi na moc tych prac musiałam zrezygnować ze spotkania z Mężczyzną.. co oznajmiłam telefonicznie... na co właściwie usłyszałam, że musi się on rozłączyć gdyż nerwa go wzięła...
A za chwile w słuchawce... "myślę nad przyjazdem do Ciebie"... I jak myślicie uśmiech mój wyglądał? otóż całogębowy on był!!!!!!!!
Przybył w piątek zaliczywszy chyba wszystkie korki po trasie Szczecin - Ł. I w końcu był... hmm... zaczynam mieć coraz większe podejrzenia, że wprawił me ciało i ducha... w stan zakochania... ale cicho szaaaaaaaaa o tem... ;o)....
Do zanudzenia mogę powtarzać, że było cudownie!!!!!!!!!!... Po północy.. w pierwszych godzinach mikołajkowych dostałam prezent w postaci płyt jazzowych w temacie miłosnym... bajka...
Jak ja go lubię mieć na wyciągnięcie ręki.. na wyczucie zapachu.. smaku.... :o)...
I był śmiech do tzw rozpuku z kabaretu.. i uśmiech od wnętrza idący towarzyszący płytce Młynarskiego (jak fantastycznie popaść w tego Pana ponownie... ).... i zamach na tężyznę fizyczną - wylądowaliśmy na lodowisku w ramach prezentu mikołajkowego dla mego dziecięcia rodzonego i chrzestnego... No cóż... na łyżwach też jeździ świetnie... Ja się poruszam do przodu - tak to ujmijmy....
W załączeniu Wojciech Młynarski... "Podchodzą mnie wolne numery...".... Chciałam zapodać "Obiad rodzinny" - gdyż słowa tam zamieszczone po prostu mnie wgniotły w fotel...
Wolne numery są również mocno ciekawe... a jeszcze poprzedzone słowem wstępu Pana Wojciecha stanowi rarytas...

podchodzą mnie wolne numery

A tak swoją drogą - zdjęła nas zaduma nad tym, że obecnie właściwie nie ma nikogo kto podjąłby próbę dorównania Młynarskiemu... czyżby kult słowa zapodział się gdzieś...?....
A może ja o kimś nie wiem...

hmm... a teraz odpłynę sobie w ramiona Elli Fitzgerald... i pójdę sobie w sen....

wtorek, 2 grudnia 2008

Nosowska Osiecka

hmm... z wielką przyjemnością odkrywam nową płytkę Kasi Nosowskiej z piosenkami Osieckiej...
I gdzieś tam pogłębia się zaduma.. dlaczego teksty tak świetnych autorów jak Osieckiej czy Kofty leżą gdzieś w zapomnieniu... a rynek brukany jest samorodnymi "talentami"...
Nie znam całej płytki... najbardziej zachwyca mnie "Kto tam u Ciebie jest"... i przyznaję się bez bicia, że nie słyszałam tych słów wcześniej...

KTO TAM U CIEBIE JEST

Lubię wielce klimat w jaki potrafi Kasia wprowadzić słuchacza... wchłania powoli... ale jeżeli już to bez odwrotu...
Na płycie Kasia zamieściła głównie utwory mniej znane.. ale pojawiają się i tzw przeboje... Osobiście najbardziej ujęta jestem przez te właśnie mniej rozpowszechnione..
1. URODA - prolog Muzyka: Wanda Warska
2. NA CAŁYCH JEZIORACH TY Muzyka: Adam Sławiński
3. NIM WSTANIE DZIEŃ Muzyka: Krzysztof Komeda
4. KOKAINA Muzyka: Andrzej Kurylewicz
5. JESZCZE ZIMA Muzyka: Adam Sławiński
6. URODA Muzyka: Wanda Warska
7. KTO TAM U CIEBIE JEST? Muzyka: Jerzy Satanowski
8. ZIELONO MI Muzyka: Jan Ptaszyn Wróblewski
9. UCIEKAJ, MOJE SERCE Muzyka: Seweryn Krajewski
10. JESIEN NA SASKIEJ Muzyka: Chęć, Duda, Jóźwik , Moskal, Macuk, Wróbel, Trębski, Zalewski
11. NA KULAWEJ NASZEJ BARCE Muzyka: Seweryn Krajewski

Pięknie brzmi również "Na kulawej naszej barce..."... "Kokaina".... niesamowite aranżacje...

KOKAINA