niedziela, 23 sierpnia 2009

i już w domu.... za to Seal... mniaaaaaaaaaam



No i powrót do domu nastąpił skuteczny... Urokliwość miejsc pozostanie gdzieś tam w czeluściach mych... Nawdychałam się tlenu.. uzmysłowiłam sobie nikczemność kondycji mej.. powzięłam tradycyjnie postanowienie popracowania nad nią...
Najbardziej zachwyciła mnie Jaworzyna Krynicka... cudne widoki... Położenie się na stoku i spoglądanie przed siebie to było to czego moja dusza i ciało potrzebowało najbardziej... wdychanie powietrza rozgrzanego... przyroda wydająca swoje odgłosy gdzieś tam w dali ludzie...a tutaj ja.. moje dziecko i Ona - Matka Natura w swej pięknej krasie... Zachwyt po skowyt duszy...


















A tutaj wspinamy się po śnieżnych zboczach... hehehe.. no dobra.. wywalili sztuczny śnieg za hale sportową.. ale czy to trzeba o tym pisać ;o)


W drodze powrotnej słuchałam Sjesty Kydryńskiego i tenże pan zapuścił Seala z ostatniej płyty.. Soul i muszę powiedzieć, że zamruczało mi się z ukontentowania wielkiego...
Seal ma barwę głosu mocno działającą na mnie.. A że istota emocjonalna jestem.. a przy głosie dochodzi jeszcze fizyczność jego, która wieje jakimś niepokojem - co podejrzewam podoba mi się nie tylko mojej osobie... - to odleciało mi się (oczywista w ramach na jakie pozwoliła funkcja kierowcy)...

piątek, 21 sierpnia 2009

Krynica.. Górska Krynica...

No i pognałyśmy wczoraj z dziecięciem mym czerwonym cudem naszym na południe kraju naszego.. a dokładnie rzecz ujmując do Krynicy Górskiej...
I powiem Wam ludziska - że pięknie tu... Rano cielesność swą wywlokłam na balkon... w zachwycie powzdychałam... powpatrywałam się w widoki.. powietrze zassałam płucami całemi...
Miśka z racji swego uwielbienia dla pobytów w hotelach wczoraj wręcz zasnąć nie mogła... oglądała... przeglądała... wszystko w podnieceniu... Lubię takie szczęśliwe to moje dziecię... No i uwielbiamy podróżować ze sobą... to nawet nie cel istotny ale by razem jechać.. gadać.. śmiać się... :o)
Teraz jakiegoś prysznica popełnię... i na śniadanko czas by ruszyć... a później powolutku kawę gdzieś na tarasiku... i pójdziemy sobie łazić bez ładu i składu... ot by się nacieszyć chwilą....
mmmmmmmmmmmmmmmrrrrrrrrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaaauuuuuuuuuuuuu....

sobota, 15 sierpnia 2009

Al Di Meola... szczęka opadała


Koncerty był rewelacyjny!!! Trochę się bałam jak wypadnie ze swoim zespołem.. nie znałam ich..
A tutaj bardzo fajna niespodzianka... Było jeszcze dwóch panów perkusyjnych... kontrabasista... i (!!) akordeonista - świetny!...
Przy solówkach Al Di zdarzało mi się łapać siebie na opadniętej szczęce... Niesamowite co on robi z palcami...
Akordeon dawał świetny klimat.. tło... czasami może było go nawet zbyt dużo.. ale zaskakiwało to co można wydobyć z tego instrumentu... (niedocenionego - się okazuje)..
Zespół się pożegnał.. ale publiczności było malo... owacja na stojąco.. . tupanie butami... dały efekt... wrócili i zagrali utworek z płyty sławnego Trio..
Niesamowite..
Dopiero wtedy ukontentowani pozwoliliśmy im zejść...
Świetny koncert! Życzę sobie więcej!


niedziela, 9 sierpnia 2009

seks.. seksik.. seksiątko..

Czy kobieta ma tak samo prawo jak mężczyzna dopominać się seksu? No tutaj to nie mam wątpliwości MA.. Tylko co zrobić kiedy nie ma obiektu Tego męskiego obok?... No tutaj pozostaje fantazja.. zasobność atrybutów... wyobraźnia.. itd.. itp... i ciche westchnienia... ;o)
Słucham Nicka Cave.. zawsze kojarzył mi się z seksem.. ma facet w sobie to do znudzenia powtarzane COŚ... jednakowoż to tematyka była pierwsza.. to ona sprowokowała muzykę, którą słucham.. Tak się dzieje z reguły.. czasami - acz sporadycznie - na odwrót..
Zauważyliście jak mało jest osób, z którymi możemy tak naprawdę porozmawiać o seksie? o technice.. poradzić się.. rozwiązać swe wątpliwości..
Jak to sporadycznym jest uprzytomniła mi ostatnia rozmowa z Przyjaciółką... rozmawiałyśmy o wszystkim... a głównie to ja się upewniałam... o doznaniach.. głównie chodziło o tematykę miłości tzw francuskiej... o głębokości.. o tym jak... jak długo.. itd itp...
Jak dobrze mieć ludzi obok, z którymi można porozmawiać o Wszystkim.. w dosłownym wręcz tego słowa tłumaczeniu...


i jeszcze raz Nick... mmmmmmmmmmmmm..... ojjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj...... bardzo bardzo bardzo... chce misię...
Jak to śpiewała Marysia Peszek... "jestem misiem.. kochać chce mi się..."..

środa, 5 sierpnia 2009

Erykah Badu



















Nabyłam sobie płytkę Erykah Badu "Baduizm"... już kiedyś zachwyciła mnie ta kobieta swoim głosem... takim soulowym muskaniem... mocny.. potężny głos.. ale przy okazji z takim miodowym ciepłem... Muzyka do słuchania... do bujania się...

W Drama na basie zagrał Ron Carter... rewelacja... Odlepić się nie mogłam od Next Lifetime... Appletree... Certainly...
I tak sobie spijam wino... przegryzam serek pleśniawy... na uszach słuchawki... w duszy odlot...
To co prawda nie z płytki, którą nabyłam... może z uwagi na rok produkcji 1997 - niespecjalnie można się doszukać video z nagraniami z niej... - niemniej podoba mi się ten rytm.. Prawda, że chce się pobujać?



hmm... teraz Drama
erykah badu - drama

no i AppleTree
Erykah Badu - Apple Tree


i Next Lifetime...

Erykah Badu - Next Lifetime

.....