wtorek, 29 marca 2011

Adele - Someone Like You

Różne rzeczy człek słucha.. różne rzeczy przykuwają uwagę... Dzisiaj bardzo spodobała mi się piosenka angielskiej wykonawczyni Adele - Someone Like You... Piosenka przywędrowała sobie mailem... i kiedy zaczęłam odsłuchiwać wstrzymały mi się palce na klawiaturze laptopa... Zasłuchałam się...

Adele - Someone Like You

niedziela, 27 marca 2011

Fish

Kto nie zna Fisha to do kąta... Nie ma opcji niekojarzenia tego człowieka... Grupa Marillion może nie trafiała we wszystkie gusta (na szczęście) - niemniej kilka utworów było w czołówkach list i w sercach odbiorców...
Fish gra właśnie w Trójce...
I będzie w łodzkiej Dekompresji... do tego punktu po ostatnim koncercie na którym byłam z Miśką mam mocno mieszane uczucia.. ale ufam, że TAKIEGO koncertu nie spitolą...
obaczym...
Pażywiom... uwidzim...

sobota, 26 marca 2011

godzina dla ziemi

Dzisiaj ogólnoświatowa akcja zasygnalizowania konieczności dbania o środowisko..
Czyli godzina bez światła.. od 20.30 do 21.30...
Mają wygasić światła na Wieży Eiffla, Moście Golden Gate, Operze w Sydney, Pałacu Kultury i Nauki... i inne takie znaności...
No i mam plan przyłączyć się do akcji tej! Takie to postanowienie powzięłam...
Na pewno łatwiej będzie tym co to we dwoje światło będą wygaszać.. ale cóż - dzielna będę i też poczynię ten krok..
Czyli wieczór w świetle świec... ;o)
Godzina dla Ziemi

czwartek, 24 marca 2011

Marcin Wasilewski Trio Faithful

No i nastapiła chwila, kiedy w ścisku JazzCafe obejrzałam i wysłuchałam koncertu Marcina Wasilewskiego, Sławomira Kurkiewicza i Michała Miśkiewicza (swoją drogą wydaje mi się, że koncertu syna słuchał na żywo i Henryk Miśkiewicz.... ale pewności nie mam)...
I cóż ja mogę powiedzieć? Mnie porwało... i klimat jaki stworzyli.. i ich autentyczność i pasja.. i kunszt... Prawdę powiedziawszy pierwszy raz przysłuchiwałam się tak perkusji...
Spokojne kawałki powodowały, że odpływało mi sie... żywiołowe przyspieszały tętno...
Oby więcej takich wrażeń...
Nie napiszę oczywista rencenzji profesjonalnej.. bo na muzyce to ja się znam średnio... Po prostu wg mnie naprawdę warto śledzić tych chłopaków (no właśnie.. jacy oni młodzi!!).. i aż serce rosnie, że takie zespoły są w Polsce..

A tak w ogóle to trochę ładuję akumulatory w Łomiankach.. szwędaczenie się po Starówce również wpłynęło wysoce pozytywnie na mnie... ale faktem jest, że pracy tutaj również nie brakuje... :o)
Nic to.. będąc przy temacie pracy - trzeba wracać w papierologię...

niedziela, 20 marca 2011

wypalona

Czuję się wypalona...


Sama nie wiem na czym to polega...
Wpadła mi w ręce książka, którą dostałam lata temu..."Czuły barbarzyńca" Hrabala, - z dedykacją... Rozdrobniło mnie to na elementa pierwsze...



Moja bratnia duszyczka blogowa przesłała mi płytkę Maleńczuka i Steczkowskiej z piosenkami z Kabarety Starszych Panów.. i jestem tak boleśnie rozczarowana tym..
Steczkowska śpiewa w zmanierowany sposób.. jakimś zzagłosem... zupełnie nie do strawienia w przypadku piosenek, które kocham..
Maleńczuk.. niby lepiej.. jednak w tym repertuarze to zupełnie nie to...
Zamordowali mi Przyborę i Wasowskiego....
W przypadku tych piosenek nie ma lansu.. nie ma Siebie.. jest piosenka...
Pozostał żal..
Można czasami podnieść z przeszłości zakurzone piosenki... w nowych aranżach z nowym brzmienie, kiedy one się bronią.. tak zrobiono na płytce Młynarski plays Młynarski - rewelacja (poza Wronami - które mnie uwierają w tym nowym wykonaniu)... Ale ten projekt Maleńczuk Steczkowska - wg mnie kompletnie nieudany...

Do mnie nie przemawia... nie ma duszy w tym wszystkim... a Kabaret Starszych Panów kocham.. i może dlatego tak mnie to boli..

hmm... a może to wszystko wina przesilenia już zimowo-wiosennego... Chce się słońca... Czuję się jakoś zmęczona.. nawet robieniem za ścianę płaczu... W końcu poza chorobą mam też regularne problemy każdego białego człowieka żyjącego w kolejnej RP... Biadole... ale jakoś mnie uwiera coś... ugniata... doskwiera... Jak ja smęcę... jęczę... utyskuję... bleeee....

I kiedy ja kurna tak utyłam???!!

wtorek, 15 marca 2011

zaczarowany świat "Lucian Ban i John Hebert - Enesco Re-impagined"... i trywialnie - wysikane serce...

Trafiłam na tych wykonawców przez przypadek...
I prawdę powiedziawszy nie poznałam jeszcze całej płyty Eneco Re-imagined... ale Misterioso zaczarowało mnie... słucham kolejny raz... i kolejny raz nie mogę się nacieszyć dźwiękami... Fascynujące...
Na zakończenie mam wrażenie rodem z Pana Tadeusza - że wszyscy myśleli że Wojski gra wciąż jeszcze, a to echo grało...
Niezwykłe...
Świat wyczarowany przez pianistę i kontrabasistę.. wspartych zespołem....
Nie znam się na muzyce.. odbieram ją emocjonalnie.. Przy tym emocje mi zagrały po całości...



No cóż podarowanemu sercu nie powinno się w sposób powstania zaglądać... hmm...
W takim razie nie czepiam się, że serce owo powstało w trakcie aktu radości z mojego powrotu do domu okazanym przez mojego psa... Skacząc i piszcząc nie omieszkał popuszczać... no i powstało coś takiego... Wg mnie serce jak nic.. do tego strzałą przebite.. ;o)..


A ja cieszę się z tygodnia bez chemii... i lekko cykorzę się przed dzisiejszym USG wnętrza swego.. Proszę mi tu kciuki trzymać...

Zamierzam nabyć rower.. mój obecny nadaje się już praktycznie do niczego... Umyśliłam sobie, że będę tym sprzętem do pracy jeździć.. jeno nabędę plecak z miejscem na laptopa... Taki mam szczwany plan...

poniedziałek, 14 marca 2011

Pogadaj ze mną... Młynarski, Nahorny

Dotarła do mnie przesyłka z tzw internetowego sklepu... a wręcz kulturalnego... - taką nazwę nosi..
"Chlip - hop"Magdy Umer i Andrzeja Poniedzielskiego.. oraz Wojciecha Borkowskiego -zostawiam cały czas na odpowiedni moment... :o).... Pięknie jest wydany - w formie książeczki.. z tekstami piosenek... słowem wstępu.. zdjęciami... I tak sobie to dotykam.. czytam.. pieszczę... :o)..
Druga rzecz to cd "Pogadaj ze mną" - teksty Wojciecha Młynarskiego, muzyka Włodzimierza Nahornego... I ponownie piękna forma książeczki... z tekstami i słowem wstępu Wojciecha Młynarskiego...
Płyta nie poczyni rewolucji w temacie podejścia do muzyki... jednak jej ciepło.. klimat... mówienie o miłości... uczuciach.. hmm.. czy my potrafimy o tym mówić.. No dobrze uogólniam.. czy ja potrafię o tym mówić? z trudem... Lepiej było przyoblec maskę cynika... hmm.. zrzucam ją już bo nie o to chodzi by prześmiewczym być... ale by czuć.. nieprawdaż? acz.. nie znaczy to, że zelżało mi na poczuciu humoru (przynajmniej mam taką nadzieję...) ;o)
Młynarski dostał melodie skomponowane przez Nahornego i miał do tego poczynić teksty... tak o tym pisze "W tych kompozycjach w rytmach bossanovy, samby, swingu czy jazzowej ballady było mnóstwo liryzmu i dramatyzmu, delikatności i energii. Na te melodie chciałoby się śpiewać o miłości, radości, czułości i wiecznej potrzebie nadziei. to wszystko w tej muzyce usłyszałem i te treści starałem się odczytać w moich tekstach. Spróbowałem stworzyć pewien świat ludzkich uczuć, które są uniwersalne"... Całość tworzą piosenki "napisane sercem i zabiegające o ludzkie serca..."
Piosenka tytułowa... śpiewa Agnieszka Wilczyńska i Janusz Szrom... Szrom nie jest mi obcy... natomiast z Agnieszką Wilczyńską chyba miałam pierwszy raz do czynienia.. i muszę powiedzieć, że zrobiła na mnie wrażenie... Ma piękny aksamitny głos... hmm.. taki przypudrowany....
Pogadaj ze mna - Agnieszka Wilczyńska i Janusz Szrom

I warto dzisiaj posłuchać Benefisu Jerzego Stuhra... tak sądzę przynajmniej.. - oczywiście w Trójce o godz 20.05

środa, 9 marca 2011

Marcin Wasilewski Trio - Faithful - Łomianki

Od 21 marca jestem w Łomiankach przez kilka dni w celach sluzbowych...
I pięknie się to pokryło z koncertem formacji Marcin Wasilewski Trio - promującym płytę Faithful....
Cieszę się jak nie wiem co, że będę mogła ich zobaczyć na żywo..
Niestety nie znalazłam nigdzie nic z nowej płyty... dlatego coś wcześniejszego załączam... Świetna interpretacja piosenki Princa..


Maleńczuk i inne takie...



Niezwykle fajny weekend miałam.... Były i tańce... i kino.. i koncert.. i rozmowy.. i wygłupy... i durowato-abstrakcyjne skojarzenia... i wino.. wino.. wino...


Kino pod hasłem Króla, a właściwie zastanawiania się "Jak zostać królem"... i faktycznie dobre to kino jest... później oczywiście sushi... i "banan... w cieście banan"....


Widzieliście oblodziałe fontanny w Manufakturze ?




Natomiast poniedziałek to Maleńczuk... Pojechałyśmy trzy i mam czelność podejrzewać, że wszystkie trzy bawiłyśmy się bardzo dobrze... Od strony muzycznej.. gawędziarskiej... repertuarowej - wszystko świetnie... Wyszłam zrelaksowana jak dawno się nie trafiło... rozśpiewana.. roześmiana.. rozbujana...


Wczorajszy dzień to jeszcze pociągnięcie tego maratonu relaksu... (jak ja dawno nie zrobiłam sobie tyludniowego odpoczynku od papierów... )... czyli imieninowo-dzienkobietowy czas.... zyczenia.. kwiaty.. prezenty... Zakończony konsumpcją wina z kolegą w domku z oglądaniem koncertu Chicka Corei na dvd....
Czuję się dopieszczona wewnętrznie po tym weekendzie... z lekko sponiewieranymi mięśniami... (kondycyjna jestem średnio...) deczko przepita i przejedzona... no ale cóż... jakiś detox muszę sobie zrobić.. ;o)
Chick Corea i Gary Burton... tych panów oglądam wczoraj.... wyśmienite... ot taka wisieńka na tym weekendowym torcie...




niedziela, 6 marca 2011

kawa długa czy krótka?

Takie to pytanie usłyszałam po zamówieniu dwóch kaw z mlekiem... Poczułam się jak w Misiu...
Na moje zdziwione pytanie.. "ale o co chodzi?"... Pani z rozbrajającą fachowością pokazała na filiżankę do espresso i powiedziała.. że to jest kawa krótka... hmm... No może ja jestem nienormalna... ;o)
Wczoraj udowodniłam sobie, że z moją kondycją nie jest tak najgorzej.. byłyśmy z koleżanką na tzw ostatkach.... Powywijałyśmy.. popiłyśmy.. naśmiałyśmy się i wróciłyśmy do domku... Świetny wieczór.. i fantastycznie przebiegające spotkanie po latach od piątku...
Dzisiaj Manufaktura.. sushi... (mlasku mlasku..) no i chyba jakiś film... Tylko co obejrzeć z tych wszystkich propozycji zapodanych ostatnio.. obaczym na co nas poniesie...
Póki co jest mi dobrze!!.... acz ciało mam lekutko sponiewierane po wczorajszym... ;o)

W klimatach JJCaliowych dzisiaj....

Ależ pogoda... co za słońce!! uśmiech sam wpełzowywa na usta.. twarz.. dusze... :o)

piątek, 4 marca 2011

Piątek z PanMannem... Piotr Kaczkowski i Maciej Maleńczuk

W piątek oczywiście Wojciech Mann od rana prawi i zapuszcza swoją muzykę... czyli jest zabawnie, fachowo... z rewelacyjną nutą...

Ostatnio nabyłam Przekrój z uwagi na wywiad Grzegorza Miecugowa z Piotrem Kaczkowskim... oczywiście zdjęcie charakterystyczne dla Kaczkowskiego.. gdzieś tak z ni z boku ni z tyłu... Wywiad świetny... Podobała mi się uwaga, że połowę zarobionych pieniędzy w życiu przeznaczył na płyty, a drugą połowę na bilety... Gdy ktoś zachwycał się jego płytoteką odpowiedział, że "Nie zarabiasz mniej niz ja, odpowiedziałem, tez mozesz jechac i zbierać płyty..." No właśnie - kwestia priorytetów...

No i jeszcze jedno - opowiadał o rehabilitacji.. pływaniu na basenie... i odtwarzaniu w głowie kolejnych płyt.. albumów..."Wszystkie potrzebne mi płyty mam w głowie. I kiedy nagle trzeba odnieść do siebie dwie piosenki albo trzy albumy, to sięgam do głowy. Myślę, ze parędziesiąt tysięcy płyt jestem w stanie odtworzyć sobie ze swojego osobistego iPoda.." Fantastyczny człowiek.. a jaki głos... mmmmrauuu.... :o)

W poniedziałek idę sobie na koncert Macieja Maleńczuka i Psychodancing w Klubie Wytwórnia.. :o))) Lubię jego głos... a nawet i to zmanierowanie.. ciekawa jestem odbioru na żywo.. Czyli stare piosenki w jego wykonaniu.. obaczymy.. obsłuchamy...

No i czekam na rewelacyjną rzecz ksiazkową i DVDiową... "Chlip Hop" Magdy Umer i Andrzeja Poniedzielskiego (powtórzę się.. ale co tam.. - uwielbiam go... z zyjących piszących - dla mnie jeden z lepszych... pięknie marze słowem...a przy tym dowcip taki jaki lubię...).... Wybieram się na ten spektakl od lat do Warszawy.. nie udaje się cosik.. w związku z powyższym podjęłam męskodamską decyzję, że rzecz niech zjedzie do mnie... skoro Mahomet nie może się zmobilizować to góro przybywaj!


W takich to klimatach będę w poniedzialek... acz na szczęście bez tej pompy wokół... czyli kameralniej...
24 maja we Wrocławiu ma wystąpić Charlie Haden`s Quartet West - bardzo lubię jego kontrabas... duety z Methenym czy Jarrettem były niesamowite..hmm... oj apetyt mi rośnie wilczy...

wtorek, 1 marca 2011

Billie Holiday

Kocham ją od zawsze... dzisiaj kiedy jechałam w samochodzie w ramach "W tonacji Trójki" Wojtek Mann i Anna Gacek przerzucali się utworami az Anna zapodała Billie... ech... odpłynęło mi się... To jest niesamowite co ona potrafi wyczarować swym głosem...