Tak na szybko w drodze do biura zarzucę coś co mnie dzisiaj rozbroiło zupełnie... Staś Soyka i Mariusz Lubomski.... do tego rewelacyjny chórek... - "Kiedy byłem małym chłopcem"... to trzeba nie tylko posłuchać (wykonanie świetne) .. ale i obejrzeć (wykonanie niezwykłe).... chłopcy poszli w tan niebywale... ;o)
Spotykamy się mniej więcej raz w miesiacu z dziewczynami z Łodzi i okolic zalogowanymi na forum amazonek... Są to niezwykle fajne spotkania... tym bardziej, ze ostatnie odbywają się w Manufakturze w Bierhalle.. gdzie i napitki i jadło jest zacnej jakości...
Dziewczyny są różne... w różnym wieku i chyba to dodaje kolorytu tym spotkaniom.. Faktem jest, że po każdym takim spotkaniu czuję się zrelaksowana... uśmiana... z takim rozsłonecznieniem wewnetrznym...
Ostatnim razem dostałam piękny prezent od koleżanki, która kilka dni uzielała się towarzysko-kulturalne-włóczęgosko po Paryżu...
I oto jaki prezent dostałam... poczułam się jakby moje serducho bylo właśnie tam.. :o)
A teraz słucham Niedźwiedzia w Trójce i przypomniał o urodzinach Niny Simone... niezwykle lubię jej sposób śpiewania... twórczość... Niedźwiecki co prawda puścił jej chyba najbardziej popularny kawałek... już kiedys zarzuciłam go u siebie.. ale jest rozweselający więc niech będzie i dzisiaj..
Najchętniej puściłabym coś innego… ale to może inną razą… A to ze względu na to, że w Trójce pojawił się też kawałek Christiny Aquilera z Burlesque.. i nie chciałabym nadmiarem smutnych melodii zabić słońca, które miało uprzejmość rozświecić się.. Swoją drogą ciekawa jestem tego filmu i ról Christiny i Cher…
Cóż za piękny film.. nie widziałam wcześniej.. powieści nie czytałam...
Aktorzy... zdjęcia... a przede wszystkim treść... ludzkie emocje... uwikłanie się w coś czego skutków nie jest się w stanie przewidzieć... czystość... miłość... hmm... trudna miłość... Do tej pory łzy mi płyną z oczu...
Słowa wypowiedziane przez Millie "dzisiaj się ośmieszę... dobrze to wiem.."... zabrziały niesamowicie...
I mozna nakręcić film, gdzie dialogi.. akcja... są spójne... gdzie jest konsekwencja... wiarygodność...
Wyłączyłam telewizor by nie psuć tego co mam w sobie po tej dawca wzruszeń...
Shirley Horn wydała mi się jedyną wykonawczynią, której mogę teraz posłuchać... do tego z Wyntonem Marsalisem
Wczorajszy dzień bez wątpienia udanym był... Pojechaliśmy ze znajomymi do Manufaktury poszwędaczyć się.. jakieś delikatne zakupy... dobra kawa.. i jeszcze pyszniejsze sushi... mmmmmmmmm.. przepyszne było... wręcz orgazmotwórcze... Poszliśmy również do kina... na "Jak się pozbyć cellulitu?"..I nie powiem.. uśmiałam się.. bo z takim zamysłem poszlam.. bo tego potrzebowałam... więc majaki kobiet w czasie palenia trawki tudzież banana - były zabawne... Ale... hmm.. no właśnie... Zaczynam się zastanawiać czy polscy twórcy filmowi wychodzą z założenia, że słowa "kurwa" "pierdole" to są wyrazy zabawne? dowcipne? Fabuła nie wiem o czym była właściwie... dowcipy tak dosadne, że wręcz czuło się jakby podpis pod nimi "sala się śmieje!!"... Tak jak mówiłam uśmiałam się... jednak wolałabym by dowcip był mnie dosadny.. a bardziej wyrafinowany... bym musiała troche pomysleć... Czasami taki pustostan śmiechu jest fajny - i coś takiego zaznałam wczoraj... Jednak lekuchno mam dosyć powielanych schematów...
No nic.. na poprawę nastroju Aga Zaryan...
*******************************************
PS No i miałam sobie iść.. kiedy przypomniałam sobie, że skoro już tak się błąkam po youtubowym świecie, to może poszukam Mlynarski plays Mlynarski, którego to ciekawa byłam mocno onegdaj... W Trójce głównie puszczane były "Wrony" w ich wykonaniu.. w wersji tak odmiennej od Młynarskiego Wojciecha - że dla mie wręcz nie do przyjęcia...
Szperam sobie szperam i trafiłam na "Ogrzej mnie".... gdybym miała czapkę na głowie na pewno zdjęłabym ją przed nimi.... Cudeńko!!! Wykonanie i aranzacja - niesamowite...
Tego potrzebowałam... czegoś tak świeżego...
I jeszcze jeden - Podchodzą mnie wolne numery... Ten utwór w wykonaniu Młynarskiego uwielbiam wręcz... stworzył niesamowity klimat.. nie do pobicia... Jego wykonanie jest tym wyjątkowym i niepowtarzalnym...
A jednak... kiedy słucham Gaby - muszę przyznać, że jest świetna.. głosowo... i klimatycznie.... hmm.. a to mloda dziewczyna jest.. cały czas rozwijajaca się... Wielce jestem ciekawa co ona jeszcze pokaże...
Wczorajsze USG potwierdziło, ze nie ma co ufać zbyt nachalnie w badanie tomografem... Otoz okazalo sie, ze zmiany faktycznie się powiększyły - ale nie az tak jak sugerował wynik z tomografu... Dodatkowo - co najwazniejszym jest - od środka zaczynają się rozpadać, co wskazuje na skuteczne działanie chemii :o)))))))))))))) I to jest chyba jedna z lepszych wiadomości jakie uzyskałam od roku :o))).. hmm... jezeli nie najlepsza...
Dlatego od wczoraj mordek mi sie śmieje nieustannie.. Jak dobrze, że Matka Natura dała człekowi uszy.. ;o)
Za to usłyszałam wczoraj rzecz świetną w Trójce "lepiej milczeć i wyjść na półgłówka - niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości..."... ;o)
Zapuszczę Grażynę Łobaszewską & Ajagore - z płyty z utworami Niemena...
... nie być bardziej myślącą, bardziej zabiegającą, bardziej przewidującą od swoich lekarzy... Móc zrzucić na nich leczenie i po prostu się poddać...
Jednak nie można... O każde kolejne badanie muszę się upominać... tak samo jak i o każdą myśl poświęconą mojej osobie... Dzięki temu wiem, że chemia obecna - choć tak mi się podobająca - najprawdopodobniej nie jest skuteczna.. i trzeba zmienić... Ostatecznie potwierdzi to jeszcze badanie usg w czwartek...