środa, 19 marca 2008

Marznę

Marznę bardziej niż w zimie.. nie wiem czym to jest spowodowane...
Ale marznę okrutnie... hmm... czy dlatego, że człek już odbiór swój przestawił na cieplejsze dni... czy skóra i unerwienie całe w trybie wiosennym już?....
Nie wiem.... wyciągnęłam z szafy płaszcz zimowy.. bo w kurtce, w której całą zimę przemaszerowałam - marznę!
Dla ogrzania Richard Bona i Bobby Mcferrin




a za oknem.. brrrrrrrr

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

a, nie zapominasz Ty czasami o jedzonku?, pracusiu;-)
maszyna - rewelacja,szyby błyssszcząąą,(ciekawie masz za tym oknem...)
słoneczko przesyłam...

jazzowa pisze...

o jedzenku to ja niestety nie zapominam nigdy.. ;o) a przydałoby się czasami zarzucić ten temat...
Ale poćwiczyłam od rana.. to może spalę w jakiś sposób nadmierności spożywania ;o)

Fakt.. urządzonko rewelacja.. jeszcze muszę firany zawiesić.. ale jakoś mi schodzi ;o)

słoneczko nachalnie wypatrywane.. :o)

Krzysztof pisze...

ta pogoda ostatnio całkiem zwariowana. W zimie jest wszystko, tylko brak zimy, a z wiosną nagle się ta zima pojawia.

jazzowa pisze...

Otóż to własnie.. zwariowała aura!
teraz słońce wychodzi...
W końcu!!!!!!!
jestem złakniona słońca jak trawa dżdżu...

Magenka pisze...

u mnie za oknem podobnie, chlip chlip, ta=en marcowy shake mnie przeraża! i w kominku płonąć nie chce, zapasy suchego drewna się skończyły, a tak było pięknie! chyba pocieszę sie zimową z rumem herbatą, czego i tobie życzę :)))

Anonimowy pisze...

no nistety Magenko... Widoki za oknem... Przesłonięte chmurami mamy tu;) Wicek