sobota, 3 października 2009

zabawne pamięci niepamięci... i Elvis.. Elvis żyje ;o)

Miałam jakieś tam wrażenie, że data wczorajsza to odegrała coś tam w moim życiu.. akcencik jakiś... Niespecjalnie chciało mi się zagłębiać w temat skoro nic samoistnie nie ujawniło się.. No i dzisiaj... kiedy skojarzyłam, że są imieniny Teresy - czyli i mojej cioci, której niestety nie ma już po tej stronie czarnej linii - przypomniałam sobie jak na moim weselu po północy składałam jej życzenia.... No i jest!! Toż to wczoraj minęło 17 lat od chwili kiedy to rzuciłam niefortunnie "TAK"... Fortunności tego czynu nie będę oceniać... incydent małżeński zakończony... a dzieciątko cudne mam!.. Więc nic się nie dzieje ot tak.. jeno po coś... I co tam.. siorbnę sobie pod ten jubileusz kawusię... stuk!! i siorb!
Przyśpiewuje mi Elvis.. w kawałku, który bardzo lubię w jego wykonaniu Bossa Nova Baby... i tak patrząc na niego... myślę sobie, że trudno się dziwić szalejącym tłumom nastolatek... ma ów gość wdzięk w sobie... (oczywista w wersji do obtycia się nadmiernego... ) ;o)


hmm... a tak w ogóle za tydzień mam imprezę pod hasłem "Kurtyzany i Alfonsi" (pierwszy człon podaję w wersji delikatniejszej ;o) )...
Trzeba będzie założyć spódnicę... i to dość minimalistyczną w formie... a to się Szczecin zdziwi... spotykamy się ponad rok... a jeszcze mnie w spódnicy nie podejmował... ;o)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Zycze milej imprezy, nazwa sugeruje niezla zabawe ;)