poniedziałek, 3 maja 2010

"Gościem Państwa była Stefania Grodzieńska"...

Właściwie to o Pani Stefani chciałam napisać... niezwykle to piękna osoba była i to nie tylko zewnętrznie ale i wewnętrznie...
Kiedy dowiedziałam się o Jej odejściu zrobiło mi się smutno jak po stracie kogoś ważnego... ale i powoli zaczynały się przypominać jej opowieści... słowa...
Pięknie jest kiedy ci co odchodzą zostawiają po sobie nie tylko żal... ale i właśnie takie rozświetlenie... ciepło...
Ujął mnie fragment wywiadu z nią - dzięki któremu sama sobie zostawiła tak bardzo pasujące do Niej epitafium...
"Po mojej śmierci proszę nie zwracać się do dyletanta, który opowie, że ze wzruszeniem wspomina dzień, kiedy jako pięcioletniego chłopca mama zabrała go na mój jubileusz. Proszę zwrócić się do porządnej, fachowej hieny, która dobierze odpowiednią anegdotę, myląc mnie z Ćwiklińską, co będzie dla mnie prawdziwą radością.

Spytałam Beatę: Co mówi fachowy dziennikarz na zakończenie wywiadu?

- Dziękuję za rozmowę.

- A co dodaje fachowy dziennikarz telewizyjny?

- Gościem państwa była Stefania Grodzieńska.

- I właśnie takie epitafium zamawiam''.

A zatem: Gościem państwa była Stefania Grodzieńska.

Mialam przyjemność zobaczyć Ją w towarzystwie Andrzeja Poniedzielskiego i Artura Andrusa na scenie Przechowalni Łódzkiej.... Do tej pory wspomnienie ich rozmowy powoduje, że uśmiecham się... :o)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Lubilam Pania Stefanie Grodzienska za kila wywiadow, za jakas felietony. Jakos tak przypadl mi do gustu jej styl pisania, mowienia... to byla taka zwykla a niezwykla Kobieta!
Pozdrawiam :)

jazzowa pisze...

Piękni są tacy zwykli niezwykli... :o)