piątek, 14 stycznia 2011

dlaczego zawsze coś musi zgrzytnąć...?

Kiedy unormowało się z leczeniem... kiedy wszystko zaczyna wpadać w swoje tory.. musi się oczywiście coś wydarzyć... ot padł dysk w moim laptopie.. Informatyk próbował walczyć tydzień czasu (aczkolwiek uważam, że spędził przy moim laptku ostatni wieczór..) i udało mu się odzyskać jedynie część danych... całe mrowie danych poszło sobie w świat... Jest jeszcze szansa, że jeżeli nabędzie się identyczny dysk to coś tam można zadziałać.. Znam się na tym wcale..
I oczywiście, że słyszałam o archiwizowaniu... i co z tego...
Na chwilę obecną nawet nie jestem w stanie się wkurzyć... po prostu czuję się jakby mnie ktoś potraktował czymś na podobieństwo obuchu.. czy jak to się tam zwie..
Gdyby głupota mogła latać to ja naprawdę zapitalałabym niczym F16...

12 komentarzy:

Yba pisze...

Oj, przykro mi niezmiernie. Wiem jak to boli niestety. Mam nadzieję że jak najwięcej uda się jeszcze odzyskać.
Pozdrawiam.

infokrata.blox.pl pisze...

Nie tak dawno miałem kłopot z kartą SD do kamery. Jeżeli dysk pracuje - to - jest bardzo duża szansa, że uda się odzyskac dane - są bowiem takie programy do odzyskiwania danych. Niestety to kosztuje.
Powinno Ci się udac... Cieplutko pozdrawiam

Pola pisze...

Biedaku! Pech po prostu pech!
Ja też straciłam ostatnio pierwszy raz wszystko z pendriva - i tłumaczenie które chciałam charytatywnie zrobić poszło w kosmos. Nawet jeszcze nie zaczęłam nad tym pracować z powrotem, porażka :(

Anonimowy pisze...

No to witaj w Klubie Gapowiczów.. nie zrobie usmieszku bo nie wypada, ale powinnam, bo faktycznie ja sama stracilam i zdjecia i inne dane z moich 3 lat ponbytu we Wloszech i Nic mnie to nie nauczylo, nadal wszystko mam na dysku, i jeszcze nic nie zarchiwizowalam!
Pora ruszyc tyle i chocby na plyty cd pozgrywac zdjecia z roku ub.

Pozdrawiam serdecznie i oczywiscie wspolczuje bo i ja znam ten bol!

sam pisze...

wiem coś na ten temat , kiedyś wyzerował mi się jakimś cudem pendrive 16 GB tekstów, danych i innych, na początku , miałem kopie na laptopie ale ponieaż nic sie nie działo , to zapomniałem i ostatnia kopia miała rok. teraz już robie beckup na dwóch komputerach przynajmniej raz w tygodniu.

Monia vel bobinia pisze...

tydzień temu mój komputer też odmówił posłuszeństwa :( mam jednak to szczęście, że tylko C: szlag trafił - na biegu zgrywałam wszystkie zdjęcia na dysk przenośny, chyba bym sobie nie darowała jakby przepadły. Zresztą ta sytuacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że trzeba zacząć zdjęcia wywoływać - a nie robiłam tego od 6 lat
Nie znam się na technicznych sprawach ale mam nadzieję, że uda Ci się odzyskać resztę utraconych danych

jazzowa pisze...

No witajcie - dziękuję za dobre słowa...
Na chwilę obecną udało się część danych odzyskać... No i okazało się, że Mój Były Szczecin zachował archiwum jakie mi zrobił w lutym 2010 kiedy byłam u niego...
Nie podobało mu się wtedy, że dysk mi głośno chodzi... Wróżka czy cóś..
W każdym bądź razie na razie szukanie jest identycznego dysku.. ponieważ ten przstał się kręcić..
Zobaczymy.. mam cały czas na dzieję na więcej danych..

Mateusz pisze...

Ojj... ja mówiłem, że to przeze mnie.. w ciągu ostatnich miesięcy popsułem kilka komputerów i dysk.. ja na szczęście wszystkie ważne dane miałem skopiowane.. ale bardzo współczuję:(

jazzowa pisze...

Mat.. no nie przyszło mi do głowy oskarżać Ciebie o to... ;o)..
Jestem podłamana, bo w sumie poszlo mi sporo zestawień nad którymi się napracowałam... i których odtworzenie jest właściwie niemożliwe.. z drugiej strony to, że jednak coś jest cieszy mnie... Trzeba sobie poradzić i z tym... innego wyjścia nie ma...

Mateusz pisze...

Taka utrata danych bardzo zmienia podejście do życia moim zdaniem;) I może wyjść na dobre.. za bardzo się przywiązujemy do tego co zapisane na naszych komputerach. Mój kolega zwykł mówić "Nie polegaj na komputerze, którego nie możesz wyrzucić przez okno" ;)

Anonimowy pisze...

Jesteś cudowną osobą więc przestań się martwić wadami one zginą w płomieniu miłości.

jazzowa pisze...

Mat... może coś w tym i jest.. może powinnam coś i w tej materii pozmieniać... :o)
**************
Syneloi... no dziękuję za miłe słowa... płomienie miłości.. hmm.. brzmi pieknie... acz z lekką nutką nierealności póki co.. ;o)