czwartek, 20 stycznia 2011

Cassandra

Monotonna jestem.. wiem o tym... Nic na to nie poradzę... a i nawet nie chcę - że jeżeli coś mi przypadnie do duszydła to będę się w tym taplać po całości... do upadłego... do zanudzenia siebie (o ile to możliwe).. i wszystkich wokoł (a to możliwe jest...)...
Cassandra Wilson Fragile... przy pięknym akompaniamencie...
cudeńko...

To jest właśnie muzyka...
I jeszcze coś trącącego o Davisa... z Marcusem... No nie mogę się od tego oderwać....


4 komentarze:

sam pisze...

Casandra jest ok, to jedna z nielicznych wokalistek jazzowych, których słucham. Polecam płytę " Traveling Miles"

Anonimowy pisze...

Super wokaliści....

Aniaha pisze...

Cassandra jest wielka. I piekna.
Pytasz. To nie wywiad; to "list do redakcji"
http://polskabiega.sport.pl/polskabiega/1,105541,8886768,Rak__bieganie_i_Senegal.html

pit rzeczpospolita 2014 pisze...

Lubię ją