niedziela, 12 grudnia 2010

koncert.. koncert i po koncercie...

Otóż powiem tak, że nie wiem jak pozostali uczestnicy wczorajszego koncertu Jacka Stefanika w Teatrze Małym w Łodzi (a było niewielu ich niestety.. sala świeciła pustkami) - ale ja bawiłam się rewelacyjnie.... Pomijając głos Jacka (pozwolę sobie mówić na Ty.. a co mi tam.. w końcu młodszy jest), który wg mnie jest świetny... to jest on (w znaczeniu: Jacek a nie głos) do tego niezwykle sceniczny w sensie umiejętności szołmeńskich, aktorskich, wodzirejskich.. czy jak to zwać... Uśmiałam się do łez.. Niesamowicie podziałał na mnie relaksująco... refleksyjnie... rozrywkowo...
Jednym słowem wieczór udany... :o))
hmm.. a teraz wejdźmy w przepiękny klimat, który tworzy Charlie Haden z zaproszonymi gośćmi na swojej płycie Charlie Haden Quartet West - "Sophisticated Ladies"... słucha się tego w oczarowaniu... jak muśnięć sprzed lat... Nie jest to może jakaś rewolucyjna płyta... ale ma taki niesamowity urok.. czar... smak... że ja się w ten klimat wpisuję cała...
Znalazłam tylko ten utwór na youtube... więc proszę... :o)

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Oj to ja zazdraszczam koncertu! Lubie dobre glosy, lubie koncerty i pewnie spodobalby mi sie ten wykonawca, choc kompletnie nie znam tego nazwiska!
Udzial w koncertach na zywo to zawsze bylo wielkie swieto dla mnie, a teraz tak rzadko bywam od kiedy na wsi zamieszkalam, ze szkoda gadac!
Musze to jakos zmienic :)
Pozdrawiam serdecznie :)

jazzowa pisze...

Wildrose... ta wieś to nie jest wytłumaczeniem... też mieszkam na wsi.. ;o)...
Ja to nazwisko poznałam niedawno i podoba mi się.. nie to by słuchać non stop.. ale mam go na uwadze.. ;o)

adamus pisze...

Witam,
siedzieliśmy na koncercie w tym samym rzędzie(chyba, że się mylę). Stefanik wraz z zespołem dali świetny występ. Ma idealny głos do takiej muzyki. Jego przerywniki między piosenkami były rewelacyjne. Już od początku gdy było po niemiecku miałem ubaw. Szkoda, że wszystko nie trwało z pół godziny dłużej. Miałem ochotę spędzić tam jeszcze więcej czasu.
pozdrawiam

jazzowa pisze...

Adamus.. no nie wiem... ja siedziałam z dziewczynami w drugim rzędzie... wydaje mi się, że poza Mariuszem (dyrektorem) i jakaś panią nikt tam nie siedział...
A koncert bardzo mi się podobał..
Zupełnie mnie rozbroił kiedy wyskoczył na widownie bijąc sobie brawo.. ;o)
pozdrawiam

adamus pisze...

W takim razie pomyliłem się co do tego, że siedzieliśmy w tym samym rzędzie. Aż tak bardzo nie przyglądałem się osobom na widowni, a Ciebie znam tylko na podstawie tego małego zdjęcia :)
Ja byłem w rzędzie za rzędem przeznaczonym dla prasy.

To jak wyskoczył na widownie i krzyczał "Świetneeee! Ganialne!!! Bissss!" rozwalił każdego na łopatki. Francuski dowcip też dobry :)
Po wszyskim myślałem sobie, że taka osoba jak Jacek Stefanik musi być świetnym towarzystwem na imprezach... jakichś domówkach lub ogniskach (to chyba w szczególności ze względu na śpiew i gre na gitarze).
rozpisałem się

jazzowa pisze...

Coś nie mogę dzisiaj spać... ech...
Tak.. "a ten Serb to był najlepszy... dawno się tak nie bawiłem..."... hehehe... doskonały jest...

Nie wiem gdzie były rzędy dla prasy..
Mnie się parsknęło śmiechem w czasie opowiadania drugi raz dowcipu po francusku.. i wtedy on jakby zaczął mocniej cedzić słowa.. W pozytywnym oczywista odczuciu..

Tak.. on musi być zdecydowanie świetnym kompanem... ;o)

jazzowa pisze...

Ja mam teraz bardzo krótkie i ciemne włosy... Zdjęcie jest sprzed chemii.. ;o)

Anonimowy pisze...

Ojej wies wytlumaczeniem nie jest, masz racje, ale ja wracam do domu codziennie o 18tej (albo i pozniej jesli zakupy robie) i jak przyjdzie weekend to mi sie nosa nie chce z norki wysuwac :) Chyba to starosc czy co?

jazzowa pisze...

Wildrose.. stawiałabym na "czy co".. ;)
Nie dziwie się, że jak codziennie wracasz późno to ostatnią rzeczą pewnie o której myślisz jest wypad gdzieś znowu..
Ale raz na jakis czas warto się przemóc.. ;o)