piątek, 23 lipca 2010

użądliwe spotkanie z osą... (osem ?)


Wczoraj postanowiłam popracować w ogrodzie... w domu nie można było wytrzymać - umyśliłam sobie więc jak na wstępie...
Jak pomyślałam tak uczyniłam - wielce sympatycznie było... nawet dziecię doniosło wodę mineralną z kostkami lodu... cóż chcieć więcej...
I kiedy sobie tak w upojeniu pracowałam poczułam nagle lekki dyskomfort na lewym biodrze... odgłos brzęczenie sygnalizował obecność osy (tudzież osa)... strzepałam owada.. jednak swędzenie zostało... i tak to pierwszy raz w swym 40letnim życiu zostałam użądlona!... ot dziewictwo i w materii tej straciłam...
No i tak się skończył mój radosny pobyt na zewnętrzu... tym bardziej, że zaczęło popadywać i burze gdzieś nas lekko bokiem brać zaczęły...
Za to kolacja na tarasie później w tym orzeźwionym powietrzu smakowała wyśmienicie... :o)
A dzisiaj coś dla uśmiechu... :o)... Mnie ten bobas rozbroił "do cna" (jak to mawiała moja babcia...)...




8 komentarzy:

3sbee pisze...

hej,
mam nadzieje, ze biodro juz odpuchlo. Swietny bobas na poprawe humoru ...
btw - zmienilem adres jazzavej wiec jakby co zapraszam tutaj: http://jazzavacafe.blogspot.com

FONTY pisze...

_____8888888888____________________
____888888888888888_________________
__888888822222228888________________
_888888222I2222288888_______________
888888222222222228888822228888______
888882222222222222288222222222888___
88888222222222LUV22222222222222288__
_8888822222222222222222222222222_88_
__88888222222222222222U22222222__888
___888822222222222222222222222___888
____8888222222222222222222222____888
_____8888222222222222222222_____888_
______8882222222222222222_____8888__
_______888822222222222______888888__
________8888882222______88888888____
_________888888_____888888888_______
__________88888888888888____________
___________888888888________________
____________888888__________________
_____________8888___________________
______________88____________________
______________8_____________________
______________1_____________________
_______________1____________________
________________1___________________
_________________1__________________
__________________1_________________
__________________1_________________
_________________1__________________
________________1___________________
_______________1____________________
______________1_____________________
______________1_____________________
_______________1____________________
________________1___________________
_________________1__________________
__________________1_________________
___________________1__________

M. pisze...

Jako wnuczka i córka pszczelarzy często byłam ofiarą żądeł ale zawsze -na pocieszenie- słyszałam , że żądło pszczele to nic w porównaniu z osowym .A Ty Jazzowa swędzenie poczułaś ! I jak tu nie chylić przed Tobą czoła?! Ładnie w tym Twoim ogrodzie a i Tofik w swej rudości bardzo koci. Co do bobasa - aż strach pomyśleć co będzie wyczyniał jak wyrośnie z pampersa...! Za oknem szumi deszczyk , w lesie zapachniało a dla Ciebie Jan Kanty Pawluśkiewicz śpiewa "Jak kania dżdżu" , pozdrawiam i mam nadzieję,że ostrzegając Cię przed robalami nie wykrakałam tej osy... Misza mruczy deszczowo z wyrażnym zadowoleniem

Daria Nowak pisze...

W zamierzchłych czasach podstawówki wredna osa wleciała mi do spodni... Mina pielęgniarki, do gabinetu której wpadłam, zamknęłam drzwi i ściągnęłam spodnie - bezcenna:)

emka1216 pisze...

Moje pierwsze użądlenie objawiło niestety moją alergię na jad osy. Ty to masz ale szczęście.To składnia poznańska

Unknown pisze...

spotkanie nieprzyjemne, ale na szczęście częstość takich spotkań jest mała;)
Pozdrawiam:)

Anonimowy pisze...

Mnie kilka razy w zyciu a moze kilkanascie zadlily osy. Nie jest to przyjemne wiec uciekam zawsze jak moge, bo troche puchne i dlugo potem dochodze do noralnosci... wiec wspolczuje serdecznie.

A ja sie czujesz tak w ogole?

Pieknie tam w ogrodzie i jakie kocisko sliczne i wielkie!
Pozdrawiam serdecznie!

jazzowa pisze...

3sbee... odpuchło ;o).. Bobas też mnie ubawił..
Oczywiście, że odwiedzę pod nowym adresem... :o))))))))

*****************

M. nie mam porównania w temacie żądeł i oby tak pozostało... U mnie faktycznie skończyło się na swędzeniu acz trwało ono jakiś czas.. ;o)
Na zdjęciu to Gafrield ;o)... Mam dwa rude koty.. hehehe... jak szybko przebiegną to właściwie sami je mylimy... acz szybko to tylko się właściwie odnosi do Tofika.. Garfield mocno stonowany już jest.. ;o)...
Określenie "jak kania dżdżu" łazi za mną ostatnio okrutnie... przyczepia się do wszystkiego.. ;o)..
Nie tylko Misza doszedł do siebie przy tej pogodzie.... Acz Matka Natura mogłaby zastosować w końcu coś na podobieństwo szalechtnego umiaru.. ;o)

***************************

Daria.. hehehe no domyslam się, że pielęgniarka musiała mieć minę bezcenną... :o))))))))))))))))

*******************************

Emka... no na szczęście nie mam alergii na jad osi.. aczkolwiek tego się obawiałam.. :o)...

**************************

Iwa... no na szczęście całe nie jest to notoryczność jakaś ;o)
pozdrawiam :o)))

**************************

Wildrose... no nie jest to przyjemność... samo brzęczenie osie wprowadza stan zaniepokojenia... a co dopiero bliższy kontakt..

Czuję się dobrze.. :o))
hmm.. a to swoje miejsce bardzo lubię... i to że jest dosyć spora przestrzeń wokół... :o)))

*************************