niedziela, 15 lutego 2009

niech tylko gra muzyka...

Jakoś mi smętnie... smutno... tęskno.. i w ogóle... najchętniej zapadłabym w taką własnie muzykę i nie wynurzała się z niej...
W piątek skradziono mi z mojego własnego służbowego pokoju telefon prywatny... nie mogli służbowy??????????????... W poniedziałek odzyskam nr.. ale wkurzenie na gnoja, który to zrobił mam na wysokim poziomie zasiedziałe...
Dobrze, że w piątek przyjechał również Mężczyzna... to dało się przeżyć dzień.. a wręcz zupełnie przyjemnie przesunąć po nim... to samo z sobotą.. a dzisiaj niestety jestem jakaś roztęskniona.. rozsmucona... roz.... sama już nawet nie wiem co...
Ale kiedy wracając z dworca na którym pożegnałam Mężczyznę załączyłam Sjestę.. i usłyszałam Pana Jamesa Cartera to po prostu świat zawirował.... Niesamowity saksofon...
A kiedy tylko dopadłam do youtube - okazało się, że i pan jest wielce interesujący... ma fanstastyczny sposób gry... i myślę, że to wielce ciekawy cżłowiek.. a przynajmniej na takiego wygląda...
Posłuchajcie.. pooglądajcie... naprawdę warto...
c u d e ń k o ....
(i jak świetnie zareagował na gwizd z sali)

Brak komentarzy: