sobota, 15 sierpnia 2009

Al Di Meola... szczęka opadała


Koncerty był rewelacyjny!!! Trochę się bałam jak wypadnie ze swoim zespołem.. nie znałam ich..
A tutaj bardzo fajna niespodzianka... Było jeszcze dwóch panów perkusyjnych... kontrabasista... i (!!) akordeonista - świetny!...
Przy solówkach Al Di zdarzało mi się łapać siebie na opadniętej szczęce... Niesamowite co on robi z palcami...
Akordeon dawał świetny klimat.. tło... czasami może było go nawet zbyt dużo.. ale zaskakiwało to co można wydobyć z tego instrumentu... (niedocenionego - się okazuje)..
Zespół się pożegnał.. ale publiczności było malo... owacja na stojąco.. . tupanie butami... dały efekt... wrócili i zagrali utworek z płyty sławnego Trio..
Niesamowite..
Dopiero wtedy ukontentowani pozwoliliśmy im zejść...
Świetny koncert! Życzę sobie więcej!


2 komentarze:

good_news pisze...

Piękny początek wolnego dnia:)

jazzowa pisze...

hmm... nie każdy urlop zaposiadł.. ;o)