niedziela, 3 lutego 2008

Piosenka starych kochanków Raz Dwa Trzy i whisky... na wprowadziny...

Kolejna zmiana adresu... Ileż tych zmian będzie jeszcze...
Kto to wie... ja na pewno nie... ;o)
Ale może to i lepiej...
Póki co próbuję się zadomowić... ściągnęłam swoje gadżety.. i mogę trwać...
Nie da się przemilczeć wczorajszego wypadu do kina... film Lejdis - polecam całą sobą..
Tak niczym nieskrepowanego śmiechu dawno nie uświadczyłam... teksty świetny.. akcja toczy się żwawo i sensownie.... film tchnie świeżością... A o takiej przyjaźni można pomarzyć...
Acz o marzeniach pięknie powiedziała Kasia Nosowska - marzenia to jest taka otulina rzeczywistości...
hmm.. pięknie... prawda?...
A na wprowadziny zagram tym co najmocniej mną targnęło w bodajże październiku roku ubiegłego...
Piosenka starych kochanków.. Raz Dwa Trzy...

Rozświetlały burz rozbłyski
Miłość naszą ileś lat
Raz ty brałaś swe walizki
To znów ja ruszałem w świat
Lecz pokój, gdzie kołyski brak
Pamięta echa dawnych burz
I słów namiętnych do szaleństwa
Więc choć porażki pierwszej smak
Z twych warg uleciał dawno już
A z mych pierwszego smak zwycięstwa


Czy ty wiesz
Jedyna, czuła i najmilsza ma

Że ja od wschodu, aż do zmierzchu dnia
Wciąż bardziej cię kocham

Kłótnie schadzki przeprowadzki

Znaliśmy się do cna
Wpadaliśmy w swe zasadzki
Zastawione, gdzie się da
Ty miałaś kogoś, dobrze wiem
I jam też nie bez grzechu był

Lecz zawsze żyliśmy nadzieją
Że z pożegnania pierwszym dniem
Oboje dołożymy sił
By starzeć się, nie doroślejąc

Czy ty wiesz

Jedyna, czuła i najmilsza ma

Że ja od wschodu, aż do zmierzchu dnia
Wciąż bardziej cię kocham



A czas goni, a czas goni
Straszy, że źle z nami jest
I że zawieszenie broni
To miłości naszej kres
Strudzeni trochę, bądź co bądź
Posłusznie wyruszamy więc
Na pole bitwy wyruszamy
Żeby, jak co dzień, udział wziąć
W potyczce czułej dwojga serc
W serdecznej wojnie zakochanych

Czy ty wiesz...





Raz, Dwa, Trzy - Piosenka starych kochanków (8'13)


hmm... stuk lampką whisky... na dobry początek...

12 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Witaj, pięknie piszesz. Na razie nie wpiszę adresu do bloga, chyba że za Twoim pozwoleniem.

jazzowa pisze...

witaj :o)
Na razie nie wpisuj... :*
Dobrze, że trafiłaś tutaj...

Anonimowy pisze...

kolejna przeprowadzka? która to z kolei? 5ta? 7dma? 12ta?
oczopląsu można dostać i kołomyi - jak słowo honoru...
że też Ci się chce ;o)))

mię by się nie chciało - ale to mię

i ino tak se myszlę, wieli też tutej wy3masz - 3 miesięcy, 5?
tjaa...

Anonimowy pisze...

SPŻ to każdego indywidualna sprawa.

Anonimowy pisze...

w rzeczy samej
aczkolwiek nie sądzę, co by spiritus movens potrzebowała advocatus dyjaboli :P

Anonimowy pisze...

to pisałem ja, spż - jakby co
[ENTER] się mię za szybko wcisł

Anonimowy pisze...

pobudka!

jazzowa pisze...

Samarytanko.. dziekuję za wstawiennictwo.. :o))

******************

Żuwiu.... no nie wiem ile razy będę jeszcze organizować przeprowadzki...
widać taka już moja nowa świecka tradycja...

Że niby kto ten dyjabeł???
hę??

*******************

Anonimowy pisze...

dyjabeł?!
żaden dyjabeł! to ino ja...

jazzowa pisze...

a to nie to samo?
;o)

Anonimowy pisze...

advocatus dyjaboli w tem przypadku to advocatus onej - znaczy spiritusa movensa, znaczy tej, co tu rządzi :P

jazzowa pisze...

hmm.... toś mnie podsumował.. ;o)