piątek, 15 lutego 2008

Świat bez Ciebie nie byłby dorzeczny...

ha... czasami słowa jakieś do człowieka przypełzną i sprawią, że znając nadawcę i jego dosyć specyficzne acz mocno urokliwe poczucie humoru.. człek uśmiechnie się od rana całą twarzą a i wnętrze do tego dołącza...
Jednym słowem połechtana po jestestwie swym spijam sobie kawę porannie... w towarzystwie rewelacyjnego Wojtusia Manna.. on o tym wie mało... i cieszyć się mym towarzystwem świadomie nie może.. Niemniej ja raduję się okrutnie...

Ależ ta muzyka ma moc w sobie... krew mi zaczyna pulsować w rytmie bluesa...

Są słowa tchnące wulgaryzmem.. ba... wulgaryzmem będące... które jednak - nie nadużywane - idealnie pewne stany oddają... I tak mogłabym określić stan, które uświadczam słuchając muzyki Manna - to najczystsza zajebioza....
By stan ten podtrzymać... posłuchajmy...




i stuk kubkiem kawy...

2 komentarze:

szeptak pisze...

Witaj!
Dziękuję!
Pozdrawiam!

jazzowa pisze...

witaj...
proszę...
pozdrawiam...