niedziela, 11 stycznia 2009

poprzez lekturę poranną postów...


.... zapadłam w temat pt Leonard Cohen...
Dla mnie najpięknięjszą jego piosenką była... jest i będzie ta o niebieskim prochowcu...
Nie potrafię.. ani chcę uwolnić się z sideł tej piosenki... Można w nią wchodzić nieustannie... słuchać...
Acz smutkiem wieje... a nawet i zieje właściwie...
To tak na początek dnia.. acz chyba się powtarzam w tym temacie.. ongiś już próbowałam zaszczepić w ludziach ku mnie zmierzających miłość do tego utworu..




I może tekst... a właściwie tłumaczenie Macieja Zembatego...
Słynny niebieski prochowiec
Jest czwarta nad ranem
Już kończy się grudzień
List piszę do ciebie
Czy dobrze się czujesz ?
W New Yorku jest zimno
Poza tym w porządku
Muzyka na Clinton Street
Gra na okrągło

Podobno budujesz
Swój własny dom
W głębi pustyni
Od życia nie chcesz już nic
Lecz musiałeś zachować
Wspomnienia

A Jane do dziś
Kosmyk włosów na Twych
Wiem że gdy dawałeś go jej
Myślałeś już o tym by zwiać
Lecz niełatwo jest zwiać

Gdy tu byłeś ostatnio
Wyglądałeś jak starzec
Podniszczyłeś swój słynny
Niebieski prochowiec
Do każdego pociągu
Wychodziłeś na dworzec
Bez swej Lili Marlene
Powracałeś do domu

Dałeś mej kobiecie
Swego życia
Zaledwie strzęp
Nie jest już moją żoną
I Twoją Też nie

Ciągle widzę Cię
Z różą w zębach choć wiem
Że to tani był greps
Lecz spodobał się Jane
Jane pozdrawia cię też

Cóż mam ci powiedzieć
Mój Bracie mój Kacie
Sam nie wiem czy pisać
Czy nie ...
Brakuje mi ciebie
Przebaczam od siebie
To dobrze żeś w drogę
Mi wszedł

A może byś
Tak kiedyś wpadł
Do mnie
Lub do Jane
Twój wróg sypia nadal twardo
A jego żona
Nudzi się

A Jane do dziś
Kosmyk włosów na Twych
Wiem że gdy dawałeś go jej
Myślałeś już o tym by zwiać
Tak
A Jane do dziś
Kosmyk włosów ma Twych
Wiem że gdy dawałeś go jej
Myślałeś już o tym by zwiać


**************

Z ostatniej chwili - ... wody nie mam w kranie ni gramika... !! Nie ma w czym obmyć ciała swego zepsutego...
A na nodze nadal zaposiadam pamiątkę po nauce jazdy na nartach ;o) (zdjęcie poczynione kiedy jeszcze woda była.. dzisiaj kolor intensywniejszy jakiś i może bardziej różnorodne to ubarwienie jest... )
I w ogóle coś mi się chce nieustannie...

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

:)) do utworu;
:(( do pamiątki z nart

jazzowa pisze...

w sumie obydwa punkty wzbudzają mój uśmiech...
Pierwszy bo piękny...
Drugi na pewno pięknością nie grzeszy... ale niesie za sobą wspomnienie gór.. :o) no i posiąścia nowej umiejętności...

Za to gdzie jest mój zmywacz do paznokci????
Posiadanie w domu nastolatki niesie za sobą wiele niespodzianek.. ;o)

Krzysztof pisze...

Ten instruktor który nauczał ciebie tej jazdy narciarskiej to szalenie surowy był chyba. Zwolennik kar cielesnych czy co?

jazzowa pisze...

Krzysztof... hmm... on jakby nie tykał mnie... Natomiast początkowe zjazdy w moim mniemaniu bym przeżyła powinny się zakończyć upadkiem.. a że bardzo chciałam się nauczyć... a prób było wiele.. życie miłe.. to hmm... jakby to powiedzieć.. kumulowały się siniaki... ;o)