sobota, 17 stycznia 2009

Pan Nacot i uroda niewieścia....

To, że Zwierciadło stawiam w czołówce pism kobiecych wiadomo od dawna... Nie kryłam się z tym szczególnie... baaaaaaaaaaa.. nawet obnosiłam się buńczucznie w chwili pewnej...
Numer styczniowy, który nabyty czas temu jakiś do przeczytania chwyciłam pierwszy raz udając się wczoraj do wanny czynności kąpielowe czynić.... tylko utwierdził mnie w rozlubowaniu ku temu pismu skierowanemu.... Znaczy - wczoraj pierwsze spotkanie poczyniliśmy w formie rozwartej pisma i moich oczu skupionych na literkach... wręcz wyrazach i zdaniach.. ba.. felietonach całych... Gdyż od nich postanowiłam rozpocząć proces zapoznawania się z numerem tym...
Pojawiły się felietony Pani Marii Czubaszek i Macieja Stuhra... i na nich się skupię gdyż one mnie ubawiły...
Maria Czubaszek może nie zachwyca urodą... może można by tutaj pewne cytaty z Poniedzielskiego popełnić... i zapewne również jest na etapie SMS czyli Stanu Młodości Stabilnej... Ale właśnie to wszystko w połączeniu z mądrością, dowcipem, dystansem i pewną dozą nonszalancji jak i nienachalności energetycznej sprawia, że wielce tych ludzi lubię... Czubaszek skupia się wokół tego co gwiazdy mówią... szczególnie te ciekawe inaczej... czyli np Jola Rutowicz czy też Doda...
Poza tym stwierdza m.in. "wszystkie kobiety są piękne, ale po niektórych tego nie widać"... czy też "prawdziwej miłości nie zaszkodzi nawet małżeństwo".... lub też "człowiek nie po to żyje by jeść, tylko po to je by się odchudzać"... I tutaj popada w wątek odchudzający na przykładzie siostry z metabolizmem niebywałem.... I siostra owa "żre, co chce. Na pierwsze śniadanie pół grejpfruta, na drugie cały listek sałaty, na obiad kopiastą łyżkę szpinaku, a na kolację... Sorry. Kolacji nie jada. Choć moim zdaniem, mając tak świetny metabolizm, mogłaby zjeść nawet duże jabłko"....;o)...

Co do Macieja Stuhra... lubię tego człowieka... i jego poczucie humoru... Maciej skupia się w felietonie na niejakim panie Nacocie i jego staci... człowiek w zadumie ową stać przyjmuje i nijak jej do niczego przyczepić.. co to jest ta stać? o czym autor pisze? cóż na myśli ów autor ma?!!... Maciej się rozkręca w tym temacie by dojść do źródeł słowa tegoż... otóż Pan Nacot i stać wzięła mu się z piosenki pewnego zespołu niebywale popularnego ostatnio... otóż wokalista zakrzykuje w piosence z rozpaczą "Pokaż Nacocie stać"!!!!! ... i by nie było, że ktoś przeoczy lub się niedopatrzy wokalista zakrzykuje "i to niejeden raz'!!!!!!!!!!!
A tutaj tekst oryginalny... najlepiej z takim się zapoznać... niźli polegać na moim streszczeniu
I po takim tekście jestem w stanie przebrnąć przez piosenkę, która sprowokowała Macieja do popełnienia tekstu... ;o)
Posłuchajcie sami teraz.... uśmiech błąka się po ustach.. nieprawdaż? ;o))))))))))))))))))



No to stuk kubeczkiem kawy... ;o)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Od lat czytam Zwierciadlo, ale Ty taka ciekawa recenzje tego czytadla napisalas, ze mam obawy, czy uda sie je kiedys zdobyc... :)

jazzowa pisze...

;o)...
Z niecierpliwością człek czeka na kolejny numer... czym nas zaskoczy?
dziękuję za miłe słowa...
Może by tak prowizje mi jakąś przyznali za nagonkę społeczności ;o)