Chwaliłam już Toyę łódzką?... tak! wielokrotnie... Nie będzie więc nowością kolejny zachwyt...
Otóż poza czwartkami jazzowymi, jak i pozostałymi koncertami dzieje się coś takiego jak np. przyjazd Krystyny Jandy ze swoim spektaklem "Shirley Valentine".... Będąc w Warszawie wielokrotnie miałam w planach pójście do teatru tej Pani... jednak jak to u mnie w ramach mojej własnej świeckiej tradycji - nic z tego nie wychodziło...
hmm... ale jak nie mógł Mahomet do góry to góra... itd... :o)
Czyli 15.04.2008 idę sobie obejrzeć Krystynę Jandę w - sławnej już od lat - "Shirley Valentine"...
Chodzi za mną ostatnio Grażyna Auguścik.. nie mam jej nowej płyty.. więc coś z nagrań starszych... płyta z roku 2005 i utwór Apelo... znany oczywiście z wykonania Hani Banaszak... tekst wspaniałego Jonasza Kofty....
Nie.. nie możesz teraz odejść....
hmm.. wypadałoby nabyć najnowszą płytkę Grażyny Auguścik i Paulinho Garcia... brzmią razem pięknie... Onegdaj popełniłam ich koncert w łódzkiej Przechowalni... było bardzo.. hmm... zmysłowo... muskająco.... taki to własnie nastrój tworzą... odprężenia subtelnego...
O nowej płycie można przeczytać.. jak i posłuchać na stronach Merlina
hmm... a gdyby mieć tak czasu więcej w tym kwietniu, który jawi się miesiącem maksymalnie zagęszczonym.... to można by było popełnić sobie koncert Grażyny Auguścik i Paulinho Garcia w Przechowalni ponownie.... niestety termin 24.04.2008 jawi mi się nieosiągalnym... a szkoda... duch by się popławił... zmysły by nie prysły... wręcz przeciwnie...
Czas kawę dopić... pomęczyć ciało... popełnić kąpiel.. wymalować sobie urodę... włos nastroszyć... przyodziać się... skropić woalem perfum... i jechać w świat...
Otóż poza czwartkami jazzowymi, jak i pozostałymi koncertami dzieje się coś takiego jak np. przyjazd Krystyny Jandy ze swoim spektaklem "Shirley Valentine".... Będąc w Warszawie wielokrotnie miałam w planach pójście do teatru tej Pani... jednak jak to u mnie w ramach mojej własnej świeckiej tradycji - nic z tego nie wychodziło...
hmm... ale jak nie mógł Mahomet do góry to góra... itd... :o)
Czyli 15.04.2008 idę sobie obejrzeć Krystynę Jandę w - sławnej już od lat - "Shirley Valentine"...
Chodzi za mną ostatnio Grażyna Auguścik.. nie mam jej nowej płyty.. więc coś z nagrań starszych... płyta z roku 2005 i utwór Apelo... znany oczywiście z wykonania Hani Banaszak... tekst wspaniałego Jonasza Kofty....
Nie.. nie możesz teraz odejść....
hmm.. wypadałoby nabyć najnowszą płytkę Grażyny Auguścik i Paulinho Garcia... brzmią razem pięknie... Onegdaj popełniłam ich koncert w łódzkiej Przechowalni... było bardzo.. hmm... zmysłowo... muskająco.... taki to własnie nastrój tworzą... odprężenia subtelnego...
O nowej płycie można przeczytać.. jak i posłuchać na stronach Merlina
hmm... a gdyby mieć tak czasu więcej w tym kwietniu, który jawi się miesiącem maksymalnie zagęszczonym.... to można by było popełnić sobie koncert Grażyny Auguścik i Paulinho Garcia w Przechowalni ponownie.... niestety termin 24.04.2008 jawi mi się nieosiągalnym... a szkoda... duch by się popławił... zmysły by nie prysły... wręcz przeciwnie...
Czas kawę dopić... pomęczyć ciało... popełnić kąpiel.. wymalować sobie urodę... włos nastroszyć... przyodziać się... skropić woalem perfum... i jechać w świat...
7 komentarzy:
Pani jest w formie ;-), przy takiej notce to i kawa smakuje fajniście.
Nie odeszłam, słucham 3 raz :-).
Ktoś wczorajsze słońce ukradł, może Pani coś wie?
Hela.. że niby w formie? hmm.. może... hmm.. że ja? hmm... no no... taka formiasta niby jestem? hmm... ;o)
Sama szukam tego złodzieja... pochmurniaście dzisiaj
Boska ta końcówka twego posta! Szczególnie "wymalować urodę" mnie ujęło! Uśmiech we mnie wymalowałaś promienisty! Chyba sobie ją skopiuję do siebie :;)
Hmmm....malowac sie...nie malowac...hmm
Magenka.. no cieszę się, że wymalowałam Ci uśmiech na obliczu.. :o)
*********
Zegarmistrz.. przyszalej... maluj.. maluj... ;o)
****************
hmmm...niepokój mam w głowie..bo tę Shirley bym chciała zobaczyć. Auguścik słuchałam kiedyś w "77"..oj daaawno to było. Ale pamiętam,że mi się podobała:)
Auguścik śpiewa muskająco jakoś tak... trudno to określić.. subtelność w każdej postaci...
A Shirley - mam nadzieję zobaczyć.. bilety nabyte.. :o)
Prześlij komentarz