Co się stało im...
Przecież tylko poszłaś Ty...
Słońce wzeszło jak co dnia...
Czemu kwiaty zwiędły dziś...
Tadzio Nalepa od rana gra sobie tuż przy mnie... we mnie... Nie powinnam wpadać o rana w taki nastrój... jakby nie czas.. nie miejsce na to... Zbyt dużo na głowie.. a jednak trudno czasami o rozsądek... Człowiek to jednak zwierzę mocno emocjonalne... może czasami nazbyt...
Powinnam się chyba zacząć zadomawiać na tej swojej bocznicy...
Teraz jestem sam...
Teraz w mieście jestem sam...
Martwi ludzie spieszą gdzieś...
Martwe ptaki krzyczą coś...
Tyle ścieżek tyle dróg...
Deszcz już Twoje ślady zmył...
A Tadzia już nie ma... kolejna rocznica...
Zastanowiło mnie pewnego rodzaju zdziwienie mną mojego ostatniego gościa... Obraz mój jaki sobie uwiła na podstawie blogu to prawie, że święta... Zaskoczona była rzeczywistością... acz miałam wrażenie, że bardziej na plus...
No zdecydowanie nie jestem definicją grzecznej dziewczynki... nie jestem uduchowioną osobą... stąpam po ziemi dosyć mocno.. hmm...
No nic... kawa... i to moje coś na pozór półdepresiątka...
A dzisiaj by Cynik miał uciechę większą... jadę na Kabaret Moralnego Niepokoju i Ani Mru Mru... tia.... ciekawe połączenie zewnętrzności z wewnętrznością nastąpi... Ale chyba takie właśnie jest to życie...
Przecież tylko poszłaś Ty...
Słońce wzeszło jak co dnia...
Czemu kwiaty zwiędły dziś...
Tadzio Nalepa od rana gra sobie tuż przy mnie... we mnie... Nie powinnam wpadać o rana w taki nastrój... jakby nie czas.. nie miejsce na to... Zbyt dużo na głowie.. a jednak trudno czasami o rozsądek... Człowiek to jednak zwierzę mocno emocjonalne... może czasami nazbyt...
Powinnam się chyba zacząć zadomawiać na tej swojej bocznicy...
Teraz jestem sam...
Teraz w mieście jestem sam...
Martwi ludzie spieszą gdzieś...
Martwe ptaki krzyczą coś...
Tyle ścieżek tyle dróg...
Deszcz już Twoje ślady zmył...
A Tadzia już nie ma... kolejna rocznica...
Zastanowiło mnie pewnego rodzaju zdziwienie mną mojego ostatniego gościa... Obraz mój jaki sobie uwiła na podstawie blogu to prawie, że święta... Zaskoczona była rzeczywistością... acz miałam wrażenie, że bardziej na plus...
No zdecydowanie nie jestem definicją grzecznej dziewczynki... nie jestem uduchowioną osobą... stąpam po ziemi dosyć mocno.. hmm...
No nic... kawa... i to moje coś na pozór półdepresiątka...
A dzisiaj by Cynik miał uciechę większą... jadę na Kabaret Moralnego Niepokoju i Ani Mru Mru... tia.... ciekawe połączenie zewnętrzności z wewnętrznością nastąpi... Ale chyba takie właśnie jest to życie...
nauczyłaś mnie że dom może portem być gdy sztorm
kiedy wracam pod nasz dach za mna już ból i strach
nauczyłaś mnie Twych rąk i gorących ciała łąk
kiedy wracam do tych ścian światło Twych oczu mam
ile jeszcze mogłem lat tak mozolnie przez ten świat
toczyć kamień dnia by w noc padać jak drzewa kloc
Ty mnie nauczyłaś że radość może być jak chleb
chleb powszedni, zwykły, nasz..., który Ty dla mnie masz
zostań, zostań, zostań w moim śnie.....
zostań, zostań, zostań w moim śnie.....
zostań, zostań, zostań w moim śnie.....
zostań, zostań, zostań w moim śnie.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz