Moja najukochańsza.. najbliższa z płyt.... Zakochałam się w niej... zassałam w siebie... z zadziwieniem obserwujac, że to ja... Jest szczególnie na niepogodę... Wtedy jak starego.. sprawdzonego przyjaciela wyciągam spośród innych płyt... delikatnie przecieram... a później słucham... i słucham...
Leżąc na dywanie... z rękoma rozłożonymi... zamkniętymi oczami... słuchawkami na uszach (by intymniej.. by mocniej...) odpływam...
Tego potrzebuję dzisiaj...
Leżąc na dywanie... z rękoma rozłożonymi... zamkniętymi oczami... słuchawkami na uszach (by intymniej.. by mocniej...) odpływam...
Tego potrzebuję dzisiaj...
3 komentarze:
Oj tak. Przy okazji można się też wsłuchać w pozostałe filmowe perełki Milesa. Zapraszam w stare znane dawno niewidziane pewnie progi:
http://jazzava.blox.pl/2009/09/Miles-Davis-filmowo.html
Pozdrawiam serdecznie - 3sbee
Z przyjemnością zajrzałam do Ciebie..
Oj dawno nie byłam na Twojej stronie... dużo straconego czasu
pozdrawiam serdecznie
I dla mnie takie klimaty są dobre...Pozdrawiam serdecznie....
Prześlij komentarz