niedziela, 12 kwietnia 2009

spokojnie... przedśniadaniowo...

I nastąpił spokojny ranek... !!
Otóż - co dziwne niezwykle - nie gnam donikąd... nic mi nie dudni w głowie... spokojnie siedzę i podsiorbywam z cicha kawę... No i nawet mogłabym rzucić - że stan błogości przeżywam... ;o)
Dziecię śpi... wizja gorącej kąpieli upycha radość w każdy zakamarek ciała i duszy...
Jak to niewiele człowiekowi do szczęścia potrzeba... ot czyste radości życia mego...
W sumie to chyba dobrze, że nie traci się apetytu na życie poprzez drobinki takie..
Radoche mam nawet z coraz bardziej zamieszkałych gniazd bocianich... co z lubością poobserwowałam ostatnio na trasie do Częstochowy - gdzie to udawałam się - nie na kolanach i w celach leżenia krzyżem.. jeno samochodem i służbowo...
Ubiegły tydzień dostarczył również radość w postaci spotkania z Wiolą, która to zjechała z Danii z mężem na tydzień... Spoglądanie w szczęśliwe oczy przyjaciółki... słuchanie jak jest tam jej dobrze... jak Tonny się sprawdza w roli męża i przyjaciela... Jej spokój.. ich wzajemne relacje... echhhh.. niezwykle to ogrzewające..

Nie wiem jak na Was... ale na mnie Cassandra Wilson działa nieustannie dreszczotwórczo... Jej niski głos z akustycznymi dźwiękami.. z kontrabasem... tworzą coś tak cudownego... że człowiek ilekroć przechodzi obok tego cuda - musi przystanąć i pokłonić się...
Trójka w piątek grała przepięknie.. chwilami może nazbyt smętliwie.. ale kiedy w pewnej chwili zabrzmiała Cassandra to zatrzymała mnie w pół słowa... musiałam oprzeć się wygodniej.. odsunąć papiery... i słuchać...Uwielbiam u niej tą spujność formy... brak nagromadzeń dźwięków...

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Bratnia dusza....:))

Monika pisze...

Super ta piosenka, ja też uwielbiam jazz i Cassandrę Wilson.
Wesołych Świąt!

jazzowa pisze...

Zuzanna... :o))

****************
Monika... oj super.. Cassandra to klasa sama w sobie... ufam, że będzie jeszcze w Polsce.. ostatni koncert niestety musiałam sobie odpuścić... :o(

***********************

Zegarmistrzswiatla pisze...

I juz jestem na bierzaco;))))
Pozdrawiam cieplutko...usmiech;))

jazzowa pisze...

Zegarmistrz niespecjalnie tego przybyło.. byś miał co do nadrabiania...
A w tematach muzycznych to ja mocno zakorzeniona jestem jednak w pewnych klimatach i ni cholerci się to pewnie nie zmieni.. ;o)

emka58 pisze...

I dobrze. Nic na siłę...

Anonimowy pisze...

Nie zmieniaj się....:)

Zegarmistrzswiatla pisze...

Aha....Cassandra na mnie nie dziala....no coz mam bardziej romantyczny gust muzyczny;))) A wogole to gdzie sie podzialas leniuszku?;))Ja tu przylaze czytac a nie pisac;)))
Sle cieplutki usmiech;)))